Spacerowe fobie

Dzisiaj z rana wybraliśmy się do lasku na spacerek Psy niewybiegane, zdecydowanie należała im się ta przyjemność. Lasek w granicach miasta, kilometr od domu, nic tylko jechać. A w lasku – jesień w pełni, część drzew już łysa, część w złotych liściach, chłodne wilgotne powietrze, ale jeszcze bez nieprzyjemnego przenikliwego zimna. Pieskom raz na jakiś czas absolutnie należy się spacerek: dla sportu, dla rozruszania mięśni, dla spożycia energii, dla psiego samopoczucia – odstresowania się i zrelaksowania. Las jest jednym z niewielu miejsc, w których Buba odpuszcza sobie stresy i strachy i z podniesionym ogonem biega, bawi się, szaleje.

Za to ja mam zawsze trochę stresów związanych z wyjściem do lasu. Oczywiście nie powstrzymuje mnie przed zabraniem psów na taki spacer, raczej skłania mnie do dbania o bezpieczeństwo, kontrolowania psich poczynań – może nawet w zbyt dużym stopniu ;-). Zapewne trochę przesadzam z tymi zagrożeniami, ale cóż ;-).

foto: mikropsy.org

Po pierwsze – spożycie czegoś niedobrego (zepsutego, zatrutego, naszpikowanego gwoździami brr!). A Glina to prawdziwy odkurzacz! Z ziemi zżera co popadnie. Kiedy do nas przyszła było tragicznie. Teraz jest lepiej – szkolenie trochę pomogło. I chyba pies już poczuł, że jednak dostanie w domu jeść i nie musi szukać darów losu po krzakach. Zresztą tam gdzie chodzimy żarcie jest rzadko wyrzucane. Za to częściej można się natknąć na kupy. O tak. Niektóre psy się tym tematem nie interesują, niektóre spożywają kupy wszystkich stworzeń. Glinka jest zainteresowania głównie kupami ludzkimi i dzikiej zwierzyny :(. Walka z tym to temat na osobną dyskusję, ale na spacerze wymaga to prewencji i kontroli. Teraz już się nauczyłam rozpoznawać najbardziej kuporodne miejsca i zachowania psa wskazujące na to, że coś zwietrzył ;-).

tarzan

Oprócz spożycia świństwa psu może przyjść do głowy wytarzanie się w świństwie. Mam wrażenie, że jeśli chodzi o to, ciężej jest kontrolować psa. Ciężej temu zapobiec. Biegnie, biegnie i siup! Leży na pleckach i się tarza w jakimś syfie ;-). I już wiadomo, że po spacerze czeka nas kąpiel ;-). Pół biedy jeśli to tylko blotko (a Buba błotko uwielbia), gorzej jeśli to coś martwego, zepsutego lub coś z podgrupy „wydzieliny różne” blee!

IMG_1020_cropPsie szaleństwo – to chyba bardziej fobia niż realne zagrożenie, bo psy głupie nie są. Ale trochę boje się, ze pies na coś wpadnie, wejdzie i spadnie, za bardzo się oddali, wlezie pod samochód, pod rower. Oczywiście żeby zapobiec takim sytuacjom musimy psa wyszkolić. Skuteczne przywołanie psa powinno załatwić sprawę, choć w szale spacerowym różnie z tym przychodzeniem na zawołanie bywa ;-).

Oprócz takich typowo psich nawyków, są też rzeczy, które są w ogóle poza kontrolą człowieka – dzikie zwierzęta. Dzikie zwierzęta zamieszkują nasz lasek, jednak z mojego hrumfdoświadczenia widzę, że nie wchodzą w reakcję z psami/ludźmi. W lasku jest sporo spacerowiczów, biegaczy, także zwierzęta trzymają się mniej uczęszczanych szlaków, bagien i chaszczy. Ale wyjątkiem są dziki! Mnożą się jak szalone (nawet jest specjalna odłownia dzików, służąca do zmniejszenia ich populacji w lesie, coś na kształt tego), grasują po ulicach, grzebią w śmietnikach. Niby dziki nie są agresywne (choć mogą zaatakować w obronie młodych). Co zrobić kiedy się spotka w lesie dzika? Teoretycznie powoli i spokojnie należy się oddalić. Co zrobią moje psy? Nie wiem! Czy posłuchają kiedy ja zawołam? Mam nadzieję, że tak. Myślę, że raczej dzika nie zaatakują, choć i o takich sytuacjach się słyszało i nie zawsze kończą się one dla psów dobrze :(.

Przy jesiennej pogodzie odchodzi jedno zagrożenie – owady. Drzewa i krzewy już nie są tak gęste, nie ma zagrożenia, że pies wbije się w gniazdo os, co już się przecież Glince zdarzyło! Na szczęście wtedy skończyło się na kilku użądleniach, pisku i ucieczce z krzaków, ale wzdrygam się na samą myśl :(. Poza tym Bubcia ma brzydki nawyk polowania na owady i kłapania na nie zębami! Ten temat jest aktualniejszy wiosną, latem.

Uszkodzenie ciała. Niestety w lasach jest dużo różnego rodzaju śmieci :(. Ten koło nas i tak nie ma tego aż tak dużo. Gorzej jest w lasach poza miastem, na wsiach, szczególnie przy drogach. Takie miejsca są traktowane jak śmietnik! Nie będę się rozwodzić o szkodliwości tego procederu – to oczywiste. Dla spacerujących psów zagrożeniem jest szkło (głównie butelki) i ostre kawałki metalu (np. puszki). Chwila nieuwagi i rozcięcie łapy gotowe! A nie można liczyć na to, że pies w szale gonitwy ominie taką przeszkodę.

Kiedyś na tej liście znajdowały się również kleszcze, ale zluzowałam w tym temacie. Widzę, że obróżki przeciwkleszczowe, które noszą nasze psy (przez cały rok, również zimną!) są całkiem skuteczne. Do tego dochodzi kontrola futra po wyjściu z lasu (wiosną i latem) i jesteśmy bezpieczni.

Pewnie to nie wszystkie fobie, ale to na pewno te główne. Nie są to rzeczy z kosmosu, raczej realne zagrożenia, które warto mieć na uwadze, choć momentami to urasta to u mnie do rozmiarów fobii. Oczywiście nie należy im się poddawać, ale ignorować też nie – trzeba kontrolować psa i zapobiegać, i tak czynię. Przesadzam?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *