Gotyk na dotyk

Czyli Toruń

Podjęliśmy to ryzyko 😉 i wyjechaliśmy z dziećmi na tydzień na ferie. Pierwsze dwa dni wyjazdu spędziliśmy w Toruniu. Toruń lubimy bardzo, niejeden raz już tam byliśmy – daaawno dawno, jeszcze za czasów mangowych, a ostatnio kiedy Adaś był malutki. Piękne, magiczne miejsce.

W Toruniu zdarzało nam się mieszkać w różnych miejscach, od domu turysty, przez hotel w zabytkowym budynku i urocze mieszkanko z airbnb, po hotel Wodnik, który już dawno nie istnieje :0. Tym razem Michał zaszalał i uparł się na nocleg w apartamentach monka (sic, monka przez on). I miał rację }:-) .

Apartamenty monka mieszczą się, uwaga, w wyremontowanym spichlerzu z XVIII wieku! Na piętrach budynku znajdują są apartamenty, na parterze jest restauracja. Całość jest urządzona w klimacie tradycja i nowoczesność. Dużym autem jest lokalizacja monki – ul. Rabiańska, czyli na Starym Mieście, tuż przy Wiśle.

Nie chciałam tam się zatrzymywać, bo z początku w oczy rzuciły nam się apartamenty z antresolą, które nie wyglądały na przyjazne dzieciom, a już szczególnie nie naszym 😛 . Jednak okazało się, że w ofercie są również apartamenty na jednym poziomie, które nam odpowiadały, więc już nie było opcji 😉 .

Zamieszkaliśmy na 46 funkcjonalnie i gustownie urządzonych metrach. Jakby skandynawsko i nowocześnie, ale jednak czujesz, że jesteś w spichlerzu. Może przez to, że wysokość pomieszczenia to max 190 cm 😛 . Synowi w pierwszej chwili zdecydowanie nie spodobały się tak niskie pomieszczenia. Może będzie wysoki… 😉 . Nam to nie przeszkadzało 😛 . W naszym apartamencie mieliśmy salon z aneksem, sypialnię, łazienkę (apartament dla max czterech osób). Ciekawym akcentem była wanna umieszczona w sypialni – wanna z widokiem na Wisłę 🙂 .

Mieszkało nam się bardzo dobrze. Obsługa super, bardzo życzliwi ludzie. Wszelkie udogodnienia dla dzieci (typu łóżeczko, krzesełka, kąciki zabaw i takie tam) – obecne.

Na osobny akapit zasługuje restauracja monka. Restauracja jest bardzo wykwintna. Zbyt wykwintna jak na moje prostackie gusta 😉 . Można tam zjeść dziczyznę, rybę, sałatki i podpłomyki. W menu były również potrawy wegetariańskie i wegańskie, a wszystkie kluczowe alergeny były zaznaczone, co dla mnie było dużym ułatwieniem. Nadal nie jem mleka krowiego, na jaja już ban zdjęty, ale trzeba uważać, obserwować. Podczas pobytu w Toruniu restaurację monka odwiedziliśmy kilka razy, poza tym mieliśmy wykupione śniadania, więc się najadłam humusów, tofu, cieciorki, zagryzłam warzywami i popiłam mlekiem sojowym. I wszystko było dobre! Nigdy wcześniej się nie zajadałam wegańskim jedzeniem i muszę powiedzieć, że byłam zdziwiona, że mi aż tak smakowało!

Pobyt w Toruniu, choć krótki, był bardzo miły. Mam nadzieję, że niedługo powrócimy i że uda nam się jeszcze kiedyś odwiedzić apartamenty i restaurację monka.

Druga część ferii – nad morzem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *