Ostatnio nawiedził mnie dziwaczny sen. Śniło mi się, że kupiliśmy spory drewniany dom typu działkowego, jednak z dużym salonem i kilkoma sypialniami. W najbardziej oddalonej sypialni na końcu korytarza, jakby w przybudówce, była staruszka (???). Zobaczyłam staruszkę i zdenerwowałam się, że to dlatego dom był w atrakcyjnej cenie – kupiliśmy dom z lokatorem. Wróciłam zdenerwowana do salonu. W salonie, który był urządzony trochę w stylu chaty myśliwskiej (???), stał długi stół, na którym był talerz z kotletem mielonym. I ja tego kotleta pożarłam bez użycia rąk. Ręce miałam za plecami. Pożarłam go wściekle i skutecznie. Jak Eva 01 napęd s2.
Ciekawe co to znaczy…
Według pierwszego lepszego sennika online kupowanie domu oznacza dobrobyt. To miło. Nie pogardzę starym dobrym dobrobytem ;-). Szczególnie jeśli to miałby być mój własny osobisty dobrobyt.
Z kolei obcy ludzie w domu (w sensie ta staruszka) „mogą wskazywać, że czujesz się zagrożony przez jakąś część Twojej osobowości”. To ciekawe…
A szybkie pożeranie żywności oznacza brak sympatii dla innych. He he. Cóż…
Według tego samego sennika kotlety w snach to bardzo dobry znak, zapowiadający niespodzianki, realizację śmiałych planów i przedsięwzięć. Ok. Czekam :P. Jedzenie kotleta zapowiada udział w takowych przedsięwzięciach. Żaden udział w korzystnych przedsięwzięciach mi się nie kroi… Obawiam się, że sen się pomylił i korzystne przedsięwzięcia jednak dotyczą osoby, która była koło mnie w tym śnie… Ale w sumie to ja jadłam tego kotleta – może jednak i mnie czeka coś miłego…